W sekcji „Osobiste doświadczenia” Rambler publikuje przydatne wskazówki i historie od naszych czytelników. Proponujemy omówienie skuteczności rady w komentarzach.
Zawsze mnie irytowała niesprawiedliwość, jaka narodziła się w naszym społeczeństwie. Mówią, że mężczyzna może spać z kimkolwiek chce, pozostając godnym pozazdroszczenia panem młodym, a kobieta powinna uprawiać seks tylko w małżeństwie. W przeciwnym razie jest "sh".
Będąc w stabilnych, długoterminowych związkach zdałem sobie sprawę, że ten format interakcji z mężczyznami nie jest dla mnie. Przynajmniej na razie. Jestem wściekły niemożnością rozstania się w dowolnym momencie ze względu na to, że istnieją zobowiązania wobec partnera. Dlatego zdecydowałem się na swobodne pływanie, powiedzmy.
Mojego pierwszego partnera poznałem kilka lat temu w pracy. Przez długi czas wbijał kliny, ale zawsze go powstrzymywałem, a ostatnio oferowałem seks bez zobowiązań, na co naturalnie się zgadzał. Drugiego znalazłam na portalu randkowym - przyciągnął mnie przede wszystkim swoim wyglądem. Prawie dwa metry, wszystko - solidne mięśnie, ładna buzia i zresztą młodsza ode mnie, co jest bardzo pochlebne.
Obie historie rozwijały się równolegle: w niektóre dni spotykałem się z kolegą, w innych z nowym znajomym. Należy zaznaczyć, że nikogo nie okłamywałam, z góry ustaliliśmy, że spotkamy się bez zobowiązań. Seks zaczął się tam i tam w tym samym czasie. I co było niesamowite - z nieokreślonym facetem z pracy wydawał się jeszcze jaśniejszy. Zapewne dlatego, że bardzo się starał - do końca mnie satysfakcjonował, gdybym tylko był zadowolony.
Mężczyzna z internetu okazał się nie tak zmysłowy i uważny, ale często z nim eksperymentujemy. Próbujemy nietypowych póz (jestem tak płytka na jego tle, że jest ze mną bardzo komfortowo), bawimy się zabawkami.
A najbardziej zdumiewające jest to, że w tym stanie czuję się bardzo harmonijnie. Nie mam psychicznego przywiązania do żadnego z nich, to czysty dobry seks, za którym bardzo mi brakowało w „stabilnym” związku, ponieważ mój partner był kłodą. Teraz otwarcie mówię, że sypiam z kilkoma osobami i nie uważam się za rozpieszczonego. Widzę, jak oceniają niektórzy moi przyjaciele, ale nie obchodzi mnie to. W końcu robią to tylko ze względu na ramy, które zbudowali w swoich głowach. Nie mam ich teraz.
Ładowanie…