Jednostka Społeczeństwa. Dzisiaj Ludzie Nie Spieszą Się Z Rejestracją Małżeństwa, Ale Nadal Potrzebują Siebie Nawzajem

Jednostka Społeczeństwa. Dzisiaj Ludzie Nie Spieszą Się Z Rejestracją Małżeństwa, Ale Nadal Potrzebują Siebie Nawzajem
Jednostka Społeczeństwa. Dzisiaj Ludzie Nie Spieszą Się Z Rejestracją Małżeństwa, Ale Nadal Potrzebują Siebie Nawzajem

Wideo: Jednostka Społeczeństwa. Dzisiaj Ludzie Nie Spieszą Się Z Rejestracją Małżeństwa, Ale Nadal Potrzebują Siebie Nawzajem

Wideo: Jednostka Społeczeństwa. Dzisiaj Ludzie Nie Spieszą Się Z Rejestracją Małżeństwa, Ale Nadal Potrzebują Siebie Nawzajem
Wideo: Dlaczego ludzie kłamią? 2024, Marsz
Anonim

Jakże często zewsząd, także z trybun, słychać: „Niszczy się wartości rodzinne. Ludzie nie chcą już tworzyć stabilnych relacji, miłości, rodzić dzieci”. Ludzie nie mieli żadnych pasów. Szczególnie w dużych miastach. Wokół indywidualizmu i atomizacji. Ale czy tak jest naprawdę? Rozumiemy to, analizując najnowsze badania w dziedzinie rodziny i małżeństwa.

Image
Image

Rodzina, o której będziemy mówić, nie jest „rosyjską lalką lęgową” typu „córka-matka-babcia”, nie „siostrą i bratem z dziećmi i domownikami”, a nie innymi formami współżycia z bliskimi, mimowolnymi, jak reguła (ze względu na ograniczone okoliczności materialne, jak to często bywa). Mówimy o związku mężczyzny i kobiety, którzy są stosunkowo młodzi, wolni, niezależni i nic poza dobrą wolą nie może ich zmusić do zjednoczenia się pod jednym dachem. Jakie są dziś podstawy tej „dobrej woli”? Czy w ogóle są takie powody? Wszak zewsząd słychać coraz więcej ludzi: „instytucja rodziny umiera”, „więcej jest rozwodów niż małżeństw”, „mężczyźni nie chcą się żenić” i tak dalej.

W naukach socjologicznych istnieją dwa punkty widzenia na trendy we współczesnej rodzinie: paradygmat kryzysu i paradygmat modernizacji. Z grubsza mówiąc, albo zniknął, albo zniknął. Jeśli jest kryzys, to rodzina popada w otchłań, ludzkości grozi wyginięcie. Jeśli jest to modernizacja, to nadal mamy nadzieję na dalsze, coraz gęstsze rozmnażanie się i zaludnianie naszej rodzimej planety, zgodnie z nakazami naszych przodków i wszystkich autorytatywnych religii. Tylko na niektórych już nowych, do tej pory dość niejasnych warunkach. Oba stanowiska mają wielu zwolenników i to nie tylko wśród naukowców.

Mówiąc o kryzysie rodzinnym, zwykle przytaczają statystyki rozwodów. I jest dość apokaliptyczna. Jeśli połączymy najnowsze informacje Rosstatu i Europejskiej Agencji Statystycznej, okaże się, że pod względem liczby rozwodów na tysiąc osób rocznie zajmujemy pierwsze miejsce w Europie. A konkretnie: według danych Rosstatu za rok 2019 na 900 tysięcy małżeństw mamy około 600 tysięcy rozwodów. Co więcej, zły nawyk wyjazdu nie dotarł wczoraj do naszego kraju. W 1965 r. Uproszczono procedurę rozwodową (w szczególności o rozpoczęciu postępowania rozwodowego nie informowano już w gazetach - wcześniej było to obowiązkowe), w 1969 r. Przyjęto nowy Kodeks Rodzinny, który dopuszczał małżonków nieposiadających małoletnich dzieci do rozwodu bez procesu. A ludzie powoli sięgali do urzędów stanu cywilnego po stemple rozwodowe. W latach 70. i 80. przyszłe kraje WNP: Rosja, Ukraina, Białoruś i Mołdawia - pod względem liczby rozwodów radośnie wyprzedziły starą Europę. W RFSRR rodziny rozpadały się dwukrotnie bardziej niż w Niemczech Zachodnich i prawie czterokrotnie więcej niż we Francji. Nie udało się pokonać tylko Stanów Zjednoczonych, ale w 2002 roku oni również zostali pokonani.

Po co się rozwodzić

Dzisiaj ludzie nazywają powody rozwodów takimi samymi, jak siedem lat temu. W opublikowanym latem 2019 roku badaniu VTsIOM dotyczącym stosunku Rosjan do małżeństw i rozwodów - 21 proc. Respondentów wyraziło opinię, że najczęściej małżeństwa rozpadają się „z powodu zdrady, zazdrości”, tyle samo osób uważa że rodziny są rujnowane przez „niezrozumienie i egoizm” … A 46 procent jest przekonanych, że komórki społeczeństwa są miażdżone przez „biedę, brak pracy i możliwość wyżywienia rodziny”. I to już jest interesujące: w 2013 roku tylko 21 proc. Ankietowanych jako przyczynę rozpadu rodzin wskazało ubóstwo.

Demografowie HSE, Elena Churilova i Sergey Zakharov, badali proces powstawania u ludzi wywrotowych myśli o rozwodzie. Na podstawie danych z trzech fal badania „Rodzice i dzieci, mężczyźni i kobiety w rodzinie i społeczeństwie” (za lata 2004, 2007 i 2011) naukowcy przeanalizowali, jak często zamężni Rosjanie myśleli o rozstaniu z partnerem i ostatecznie nie zgodzili się. Pomimo złożoności i kolosalnej skali pracy (badanie 3000 osób z różnych kohort małżeńskich: tych, którzy pobrali się w latach 1965-1979, w latach 80., 90., na początku 2000 r.), Naukowcy faktycznie potwierdzili, że wszyscy wiedzieli przez długi czas. Okazało się, że kobiety dwa razy częściej niż mężczyźni myślą o jakości relacji. Ponadto to oni byli bardziej skłonni rozstać się ze swoim partnerem - i zrealizowali swoje plany. Osoby starszego pokolenia prawie o połowę rzadziej niż młodzi oddawali się marzeniom o rozwodzie.

„Kobiety zawsze stawiały wyższe wymagania zarówno doborowi partnera, jak i jakości relacji” - mówi psycholog rodzinny Irina Petrova. - Ewolucyjnie to słabsza płeć jest wyostrzona, aby wybrać najlepszego ojca dla swojego potomstwa, a dziś dodano to do wolności, jaką dały antykoncepcja, równość ekonomiczna i nowe postawy kulturowe: jeśli ojciec nie był wystarczająco dobry, może stosunkowo bezkrwawo wyrzucić go z życia rodzinnego. Związek mężczyzny i kobiety, zapieczętowany pieczęcią w paszporcie, bez względu na to, jak go nosiliśmy, nabiera coraz bardziej formalnego znaczenia. Wiek małżeństwa stale się wydłuża. Coraz częściej kobiety dążą do jak najszybszego „zawarcia związku małżeńskiego”, aby mieć czas na urodzenie dziecka i pozbycie się presji społecznej, a następnie rozwód i spokojnie, swobodnie, jak mówią, szukają partnera na całe życie. Nawiasem mówiąc, opinia publiczna już zareagowała na tę tendencję: starają się określać rozwiedzione kobiety jako „rozwiedzione z przyczepą” (rozwiedziona kobieta z dzieckiem - „VM”). Dziś jest to jedna z najpotężniejszych obelg, podczas gdy przed najbardziej ofensywnymi były „stulecie” i „stara panna”.

Wietrzna młodzież?

Jeśli jednak nie będziesz wisiał w żałosnej pozie nad „nastawialnymi” liczbami, jak stara kobieta nad zepsutym rynnem, ale przekopiesz się trochę głębiej, to znajdziemy coś ciekawego. Na przykład rozwód to nie tylko nasza ogólnopolska zabawa. Pod względem liczby małżeństw Rosja zajmuje również czołowe miejsce wśród krajów europejskich. Dokładniej na trzecim miejscu po Litwie i Rumunii. Żyjemy tak energicznie, jesteśmy gorącymi ludźmi.

Patrząc na historię statystyk rozwodowych, łatwo zauważyć, że obecne 600 tys. Rocznie, które zarówno media, jak i urzędnicy przedstawiają jako „horror-horror”, trwa już od dawna. W 1980 r. Rozwiodło się 581 tys. Par, złowieszcze 666 tys. - w 1995 r. I 854 tys. - w 2002 r. Od tego czasu liczba rozwodów spadła poniżej 600 tysięcy dopiero w 2018 roku. Ale małżeństwo w ciągu ostatnich 10 lat stało się naprawdę mniej powszechne: w 2011 roku małżeństwa zawierało o 400 tys. Więcej niż w 2019 roku. Chociaż uczciwie zauważamy, że pod koniec lat 90. ludzie pobierali się jeszcze mniej chętnie. Ale jakoś się wydostali. W pierwszej dekadzie XXI wieku zainscenizowano nawet mały wyżu demograficznego. Ponadto socjologowie podkreślają, że aktywność małżeńska jest nadal bardziej związana z liczbą młodych ludzi niż ze wzmocnieniem lub osłabieniem tradycyjnych aparatów ortodontycznych. Teraz małe pokolenie, urodzone w latach 90., wychodzi za mąż, więc w najbliższych latach ludzie nie będą żenić się zbyt gwałtownie. A kiedy dorośnie dwutysięcznik pokolenia wyżu demograficznego, „małżeństwo” znów się pojawi. A jeśli jest mniej rozwodów? Może tak być.

Pragmatyczna młodzież

Socjologowie zawsze uwielbiali studiować młodzież. I nigdy nie przedstawiła naukowcom tylu niespodzianek, jak w ostatnich latach. Wiele badań pokazuje, że młodzi ludzie w Rosji są dziś rozsądni ponad swoje lata. Żadnych sloganów starego człowieka typu „żyj szybko - umieraj młodo”. Umiar i dokładność we wszystkim.

I tak w artykule „Postawy studentów w sferze małżeństwa i rodziny oraz relacje między płciami” (2018) autorzy, doktor socjologii, pracownik Instytutu Socjologii FCTIS RAS Tatyana Gurko i studentka Maria Mamikonyan, przytoczyć dane z badań uczniów w wieku 20–23 lata. Badanie zostało przeprowadzone w grupach fokusowych (kiedy uczestnicy nie są pytani, ale są łączeni w grupę 8–12 osób i zapraszani do omówienia konkretnego problemu). Dyskusja na temat pytania „Dlaczego ludzie oficjalnie zawierają związki małżeńskie?” odkryli, że młodzi ludzie dziś bardziej poważnie podchodzą do ekonomicznych podstaw rodziny: wielu przyznało, że wcale nie jest konieczne biec do urzędu stanu cywilnego z zatoki z powodu wielkiej miłości.

O wiele mądrzej jest żyć razem, sprawdzać uczucia. Nie potrzebujesz do tego pieczęci. Ważnym powodem zawarcia małżeństwa jest wspólna własność pary. Jednocześnie sama w sobie „instytucja małżeństwa zachowuje swoje znaczenie” - mówią badacze. Jeśli chodzi o role małżeńskie, rosyjscy uczniowie wykazali się zrównoważonym, liberalnym podejściem: uznali, że kobieta ma prawo do pracy, a nie do zasiadania na urlopie macierzyńskim, a mąż może zostać z dziećmi, jeśli jego żona ma dobrą stałą pracę, ale nie ma bardzo dobrego. Podsumowując, autorzy badania przyznają, że „podwójne standardy, według których tylko mężczyźni powinni nawiązywać znajomości, związki, płacić rachunki, w Rosji stopniowo zanikają”. Chłopcy „nastawieni są na różne modele podziału ról rodzinnych, dziewczęta - głównie na model egalitarny”. We własnym imieniu dodam: nawet nie zauważyliśmy, jak w naszym kraju dorastali wspaniali młodzi ludzie, rozsądni i elastyczni psychicznie. Trudno nie przyznać, że te dwie cechy są dobrą prognozą szczęśliwego życia małżeńskiego.

Małżeństwo cywilne: dlaczego nie

Istnieje wiele badań, które wskazują, że wspólne zamieszkanie bez rejestracji jest bardzo delikatną strukturą. Socjologowie i psychologowie są zgodni co do tego, że kobiety w takich małżeństwach cierpią, ponieważ nie czują się pewnie w swoim partnerze i nie spieszą się z potomstwem. A mężczyźni patrzą w lewo i generalnie nie są to wolne sokoły. Jednak mimo ostrzeżeń coraz więcej Rosjan (i nie tylko Rosjan) łączy się pod jednym dachem, nie powiadamiając o tym urzędu stanu cywilnego. Jednocześnie małżeństwo cywilne jest coraz częściej postrzegane nie jako „życie w grzechu, wybacz mi, Panie!”, Ale jako naturalny etap, rodzaj „czyśćca” między okresem bukietu cukierków a oficjalnym związkiem, pieczęć i obrączkę. Zachodni socjologowie mówią o tym od dawna, a ostatnio od naszego. Na przykład w raporcie „Czy wspólne zamieszkanie jest alternatywą dla małżeństwa w Rosji” socjologowie HSE Alena Artamonova i Ekaterina Mitrofanova, opierając się na analizie badania „Rodzice i dzieci, mężczyźni i kobiety w rodzinie i społeczeństwie”, stwierdziły, że 76 proc. „wolnych konkubinatów” Kulminują w małżeństwie. To prawda, że konieczne jest dokonanie rezerwacji: nasza rozsądna młodzież w zasadzie lubi żyć bez pieczęci (patrz wyżej). Coraz częściej naukowcy mówią o „seryjnej monogamii”: mieszkał z jedną osobą przez dziesięć lat, potem kolejne dziesięć lat z drugą. Życie jest teraz długie.

Psycholog Yulia Lisichkina, pracownik Zakładu Psychologii Ogólnej Instytutu Psychologii Eksperymentalnej Moskiewskiego Państwowego Uniwersytetu Psychologii i Edukacji, zgadza się, że ludzie będą oficjalnie podpisywać coraz rzadziej: przejście małżeństwa na oficjalny samolot. Choć jest nowoczesny i egalitarny, wciąż stara się być silniejszy i mądrzejszy od swojej kobiety. W czasach, gdy żona nie pracowała i we wszystkim była zależna od męża, było to łatwe. We współczesnym świecie, aby być liderem, musisz ciężko pracować. A mężczyzna idzie drogą najmniejszego oporu: odmawia zawarcia małżeństwa. Zachowuje więc kontrolę nad sytuacją, jakby uzależniała kobietę od jej decyzji”.

Ile mamy cudownych odkryć

Dla mnie osobiście powodem podjęcia tego tematu był jeden oryginalny portal randkowy, o którym kiedyś pisałem i który obserwuję od jego otwarcia - od 2012 roku. Jak podaje redakcja, powstała z myślą o osobach, które marzą o posiadaniu dzieci. To takie proste: „Znalezienie partnera z chęcią posiadania dziecka”.

Zaczynając studiować treść, uśmiechnąłem się: pasą się tu stada przebiegłych ludzi, którzy marzą o zdradzie swojej prawowitej żony pod pozorem miłosierdzia. A moje oczekiwania były częściowo uzasadnione: kiedy zarejestrowałam się tam jako samotna dama marząca o potomstwie, kilka zamężnych osób zaatakowało mnie z propozycjami „dostarczenia mojego biomateriału za darmo”. Śmiałem się z nich w artykule, ale nie usunąłem profilu. I wkrótce wśród kandydatów zaczęli dominować wolni samotni mężczyźni, którzy chcieli znaleźć żonę, czyli ci sami „normalni mężczyźni”, o których tak często mówią, że „ich nie ma”. Jak przyznał jeden z nich, „freeloaders w„ Tinderze”się nudzą. Oznacza to, że na zwykłym serwisie randkowym istnieje duże niebezpieczeństwo wpadnięcia na niepoważną młodą damę, ale tutaj szlachetna zasada gry - posiadanie dzieci - tworzy niezawodny filtr z psychologicznych śmieci. To także interesujący trend tamtych czasów i być może obiecująca forma rodziny: ludzie jednoczą się nie dla miłości, nie dla zachowania i powiększania majątku, ale dla wychowania potomstwa. To ciekawe: zgodnie z tradycją w naszym kraju potępia się małżeństwo ze względu na dzieci. Ten ogólny punkt widzenia został zwięźle wyrażony w jednym z wykładów seksuologa, doktora nauk medycznych Lwa Szczegłowa, który powiedział, że w „rodzinie zorientowanej na dziecko” potomkowie dorastają pod osłoną nadopiekuńczości i dorastają jako nieszczęśliwi neurotycy. Nie wspominając o tym, że dorośli, którzy zawęzili szczęście małżeństwa do rodzicielstwa, są również nieszczęśliwi. Wszystko wydaje się logiczne. Ale jest jedno „ale”. Życie daje nam wszystkim nowe do myślenia. Twórca opisywanego przeze mnie serwisu randkowego Pavel N. (odmówił podania swojego nazwiska) jest z zawodu programistą. Pomysł pomocy ludziom w tak niecodzienny sposób zrodził się z jego własnej codziennej sytuacji: „Wydaje się, że wystarczyło, ale tak naprawdę nie było jego biologicznych dzieci. Żona nie mogła zajść w ciążę. Ale ona miała już dorosłe dziecko, a ja nie. Postanowiłem włożyć wszystkie swoje wysiłki programistyczne w ten projekt”. Z biegiem czasu sam Pavel wykorzystywał możliwości swojego projektu: był dawcą materiału do sztucznego zapłodnienia. A teraz jest szczęśliwym ojcem trójki dzieci - z kilku szczęśliwych matek. Mówi o sobie, że „regularnie pomaga tacie na odległość”.

Usunięto kwestię tęsknoty za ojcostwem, zachowano relacje z żoną. „Sam byłem przekonany, że w zasadzie stworzony system działa. A na miejscu jest wielu ludzi takich jak ja”. A co, więc jest to możliwe ?! Okazuje się, że tak. Strony internetowe zapraszające ludzi do zjednoczenia się w tworzeniu dzieci w Stanach Zjednoczonych i Niemczech zostały otwarte jeszcze wcześniej niż w Rosji.

REPLIKA

Svetlana Boyarinova, psycholog rodzinny:

- Na razie mogę mówić więcej o kryzysie rodziny niż o przebudzeniu. Większość ludzi żyje zgodnie z prawami społeczeństwa konsumpcyjnego, które nieustannie odczuwa niedobór czegoś i nie jest świadome swoich zasobów. Ludzie-konsumenci, podobnie jak małe dzieci, chcą brać, ale niezbyt chętnie dają i tworzą. A rodzina to umiejętność tworzenia, dorosła pozycja. Być może wkrótce dorośniemy i stworzymy coś nowego na gruzach tradycyjnej rodziny. Ale jest za wcześnie, aby o tym mówić.

STATYSTYKA

Według sondażu VTsIOM przeprowadzonego w marcu tego roku Rosjanie naprawdę nie są zbyt chętni do oficjalnej zmiany stanu cywilnego. Co dziesiąta osoba woli nieformalne małżeństwo. Wśród młodych ludzi jest szczególnie wielu „nieformalnych”. W kategoriach wiekowych 18-24 i 25-34 lata osób żyjących w związkach partnerskich odpowiednio 16 proc. Najbardziej konserwatywni są Rosjanie powyżej 60 roku życia. Jedynie 5 proc. Obywateli tej grupy wiekowej preferuje „bezpłatne” współżycie z partnerem. Tylko 52 procent naszych rodaków jest oficjalnie żonatych i są dziś małżeństwem.

Tymczasem Rosstat donosi, że podczas pandemii aktywność małżeńska ludności ogólnie spadła. Według resortu w I półroczu 2020 roku liczba małżeństw spadła o 25 proc., A rozwodów o 25,7 proc. Ponadto przyrost naturalny spadł o 5,4 proc. W okresie od stycznia do czerwca w kraju urodziło się 680 974 dzieci, zmarło 946 539 osób. Tak więc naturalny spadek liczby ludności wyniósł 265 565 osób.

Zalecana: