„Noszę W Sobie Ten Skarb”. Miłość W Pamiętnikach I Listach Klasyków

„Noszę W Sobie Ten Skarb”. Miłość W Pamiętnikach I Listach Klasyków
„Noszę W Sobie Ten Skarb”. Miłość W Pamiętnikach I Listach Klasyków

Wideo: „Noszę W Sobie Ten Skarb”. Miłość W Pamiętnikach I Listach Klasyków

Wideo: „Noszę W Sobie Ten Skarb”. Miłość W Pamiętnikach I Listach Klasyków
Wideo: DZIEKUJE ZA PRZYJAZŃ 2024, Marsz
Anonim

W Walentynki zaglądamy do listów i pamiętników XIX-wiecznych pisarzy i poetów i dowiadujemy się, jak przeżywali miłosne cierpienie, cieszyli się wzajemnością i zastanawiali się nad poważnymi związkami.

Image
Image

Prawdziwe uczucia Aleksandra Gribojedowa

Jedyną wielką miłością twórcy „Biada z Wita” była Nina Czawczawadze, córka jego przyjaciela, księcia Aleksandra Czawczawadze. Dramaturg znał ją od dzieciństwa, nawet uczył dziewczynę francuskiego i gry na pianinie. Różnica wieku wynosiła 17 lat.

W 1828 r. 33-letni Gribojedow przyjechał na kilka miesięcy do Tyflisu, gdzie wraz z przyjacielem Czawczawadze przebywał w swoim rodzinnym majątku. Zobaczył Ninę, która w tym czasie skończyła 15 lat i zniknęła. Griboyedov był całkowicie zafascynowany jej anielskim wyglądem, manierami i bystrym umysłem. W tym samym czasie zabiegało o nią wielu równie godnych zalotników, ale dziewczyna odmówiła wszystkim - czekała na prawdziwą miłość. Uczucie, które okrywało dramatopisarza głową, okazało się odwzajemnione.

Nina wyszła za Griboyedova zaledwie dwa miesiące po tym spotkaniu. Ich życie małżeńskie było bardzo szczęśliwe, choć krótkotrwałe: Aleksander Siergiejewicz wkrótce zmarł - podczas ataku fanatyków religijnych na ambasadę Rosji w Teheranie. W przeddzień wyjazdu do tego miasta napisał do ukochanej:

„Teraz naprawdę czuję, co to znaczy kochać. Wcześniej rozstałem się z wieloma, do których też byłem mocno przywiązany, ale dzień, dwa, tydzień i melancholia zniknęła, teraz im dalej, tym gorzej. Aniele mój, znośmy jeszcze kilku i módlmy się do Boga, abyśmy już nigdy się nie rozstali”(z listu z 24 grudnia 1828 r.).

„Niecierpliwość serca” Aleksandra Puszkina

Aleksander Puszkin był słynnym łamaczem serc. Podziwianie wierszy zadedykował druhnie honorowej i artystce Ekaterinie Bakuninie, tajemniczej greckiej piękności Calypso Polykhroni, córce austriackiej bankierki Amalii Riznich, hrabinie Elizawecie Woroncowej, sąsiadce Michajłowskiej Eupraxii Wolf, szlachciance Annie Kern i wielu innym. O nich wszystkich zapomniał, gdy w 1828 roku poznał młodą Natalię Gonczarową, stawiającą pierwsze kroki w wyższych sferach. Poeta postanowił się ożenić.

Jej rodzice byli przeciwni: jej córka jest za młoda. Puszkin wpadł w rozpacz, ale nie zrezygnował z prób zawarcia małżeństwa, ciągle się martwiąc. Kiedy lód zaczął topnieć, napisał listy do swojej ukochanej matki Natalii Iwanowna, że życie bez córki nie jest mu drogie: „Pozwólcie mi mieć nadzieję. Ale wybaczcie niecierpliwość serca pacjenta, który nie może mieć szczęścia (z listu z dnia 1 maja 1829 r.) …

W innym przesłaniu z 5 kwietnia 1830 roku zdobywca serc kobiet mówi do przyszłej teściowej: „Po raz pierwszy w życiu byłem nieśmiały, a nieśmiałość mężczyzny w moim wieku nie może zadowolić młoda dziewczyna w wieku twojej córki."

W końcu otrzymano błogosławieństwo: w 1831 roku ożenił się z młodym małżeństwem Goncharovej. Uczucia zapłonęły jaśniej i silniej, w przymusowej separacji szczęśliwy mąż nieustannie wysyłał jej listy, pytał o jej zdrowie. Na przykład tak napisał do niej 16 grudnia tego samego roku z Moskwy do Petersburga:

„Drogi przyjacielu, jesteś bardzo słodki, często do mnie piszesz, jeden problem: Twoje listy nie sprawiają mi przyjemności. Co to jest zawrót głowy? omdlenia lub nudności? widziałeś babcię czy zostałeś wykrwawiony? Martwi mnie cały ten horror. Im bardziej myślę, tym wyraźniej widzę, że zrobiłem głupią rzecz, że cię zostawiłem. Beze mnie możesz coś ze sobą zrobić. Wyrzuć to i spójrz. Dlaczego nie idziesz? ale dała mi słowo honoru, że będziesz chodzić przez dwie godziny dziennie. Czy to jest dobre? Bóg jeden wie, czy skończę tutaj swoje interesy, ale przybędę do Ciebie na święta”.

Niepokój o to, jak jego żona (którą Puszkin pieszczotliwie nazywa „zhinka”, „mój anioł”) spędza bez niego czas, tylko nasila się z biegiem lat. Po kusicielu byłej damy nie pozostał ani ślad - poeta dba tylko o życie rodzinne. Oto, co napisał 1 października 1833 roku do swojej żony, która w tym czasie była w ciąży z drugim dzieckiem (lub „brzuchem”, jak wolał mawiać Puszkin):

„Jakie są twoje okoliczności? jaki jest twój brzuch Nie czekaj na mnie w tym miesiącu, czekaj na mnie pod koniec listopada. Nie przeszkadzaj mi, nie strasz mnie, bądź zdrowy, opiekuj się dziećmi, nie flirtuj z carem, ani z narzeczonym księżnej Lyuby”(z listu z 11 października 1833 r.).

Spałem w teatrze, grałem w karty, kłóciłem się z teściową: co jeszcze zrobił Puszkin w Moskwie

Michaił Lermontow, który nie chciał „szczęścia ukochanej kobiety”

„Kiedyś (trzy lata temu) ukradłem dziewczynce, która miała 17 lat i dlatego beznadziejnie przeze mnie kochała, niebieski sznur z koralikami; Wciąż to mam. Kto chce wiedzieć, jak ma na imię dziewczyna, niech spytał mojego kuzyna. - Jaki byłem głupi!..”

Takiego wpisu w swoim dzienniku dokonał w 1830 roku 15-letni Michaił Lermontow. Nie wiadomo na pewno, o kim dokładnie ten młody człowiek mówił: istnieje wersja, którą miał na myśli Agafię - córkę Aleksandra Stołypina, adiutanta dowódcy Suworowa. Jeśli jednak tak jest, to piękno szybko zostało zapomniane: młody Michel, ogarnięty romantyczną tęsknotą i lekturą Jean-Jacquesa Rousseau i Byrona, wkrótce dał się ponieść innym. Była Miss Czarnookich - Ekaterina Sushkova, przyszła pamiętnikarka, a potem zaledwie 17-letnia młoda dama. Ona też nie odwzajemniła się, śmiała się z jego nieśmiałych wierszy i chętnie układała mu okrutne figle.

W 1834 roku Katarzyna i Michaił zamienili się miejscami: całkowicie stracił zainteresowanie nią, a ona wręcz przeciwnie, szukała jego lokalizacji, mimo że przygotowywała się do małżeństwa z Aleksiejem Łopuchinem. Siostra pana młodego poprosiła Lermontowa, aby uwieść Sushkovę, aby zepsuć ten ślub: rodzina pana młodego jej nie zaakceptowała, krążyły złe plotki o jej wolności. On, wspominając długotrwałe upokorzenie, chętnie zabrał się do interesów swoją charakterystyczną przebiegłością, zmieszaną ze słodkimi przemówieniami. Sushkova wspominała w swoich wspomnieniach, jak pewnego wieczoru słuchali romansu do wierszy Puszkina „Kochałem cię: wciąż kocham, może…”, a Michel komentował jej każdą zwrotkę do ucha. Kiedy zabrzmiały ostatnie słowa: „… Boże, zabroń ukochanemu twojej ukochanej!”, Podstępny uwodziciel powiedział:

„To absolutnie wymaga zmiany; Czy to naturalne, że życzymy szczęścia ukochanej kobiecie, a nawet drugiej? Nie, niech będzie nieszczęśliwa; Rozumiem miłość w taki sposób, że wolałbym jej miłość od jej szczęścia; nieszczęśliwa przeze mnie, połączyłaby ją ze mną na zawsze! Ale takie małe, słodkie natury, jak Lopukhin, co dobrego, i życzyłyby szczęścia swoim poddanym!"

Zemsta zakończyła się sukcesem: Sushkova nie mógł oprzeć się presji Lermontowa i wkrótce został przez niego porzucony. Ogólnie poeta miał prawdziwie hipnotyczny wpływ na kobiety, chociaż wcale nie był przystojnym mężczyzną. Oto jak na przykład mówił o nim jego współczesny Aleksander Merinsky:

„Lermontow, jak powiedziano, nie był przystojny, a nawet niezręczny w swojej pierwszej młodości. Wiedział o tym bardzo dobrze i wiedział, że wygląd ma duże znaczenie dla wrażenia, jakie robi się na kobietach w społeczeństwie. Z jego nadmierną samooceną, z jego pragnieniem bycia zauważanym wszędzie i we wszystkim, nie sądzę, żeby patrzył na tę małą skazę z zimną krwią. Znając serce kobiety, siłą swoich przemówień i uczuć udało mu się przekonać kobiety, ale widział, jak łatwo to osiągnęli innym, czasem nieistotnym ludziom”.

Przewodnik po Lermontowskiej Moskwie: pomnik, dom-muzeum i uniwersytet

„Jasny promień słońca” Iwana Turgieniewa

„Cieszę się, że po siedmiu latach czuję w sobie to samo szczere, głębokie, niezmienne uczucie do Ciebie; jego wpływ na mnie jest dobroczynny i orzeźwiający, jak jasny promień słońca; jak szczęśliwy jestem, że zasłużyłem na to, by blask twojego życia mieszał się z moim! Dopóki żyję, będę starał się zasłużyć na takie szczęście; Zacząłem szanować siebie, odkąd noszę w sobie ten skarb”(z listu napisanego w listopadzie 1850 r.).

Takie słowa Turgieniew napisał do swojej dziewczyny, piosenkarki Pauline Viardot, w której był zakochany. Korespondowali przez wiele lat, była jedną z pierwszych, które przeczytały jego nowe prace. Polina była mężatką, ale jej to, jej mężowi ani pisarzowi to wcale nie przeszkadzało.

„Mój drogi przyjacielu, spróbuj zabić niedźwiedzia, ale prawdziwego, dużego. Uważaj tylko, aby nie przeziębić się. Wiesz, że klimat petersburski z nikim nie żartuje, az Tobą mniej niż z nikim innym”(z listu Iwana Turgieniewa do Pauliny Viardot, napisanego w styczniu 1853 r.).

Pisarz przy każdej okazji okazywał troskę o swojego drogiego Viardota. Nie wiadomo, jak zakończyła się historia, o której wspomina w liście i czy piosenkarz naprawdę polował. Ale inny przypadek stał się sławny. Turgieniew wraz z synem dyrektora teatrów cesarskich Stepanem Giedeonowem, majorem A. Komarowem i poetą Iwanem Myatlevem sami zabili niedźwiedzia i przynieśli jego skórę w prezencie genialnej Polinie. Tych czterech mężczyzn połączyły dwie pasje - polowanie i śpiew Viardota.

Wokół Moskwy Turgieniewa: od Ostozhenki do Mokhovaya i do Chistye Prudy

„Nieodwołalny czyn” Lwa Tołstoja

Pisarz i hrabia Lew Tołstoj - człowiek rodzinny, ojciec wielodzietny - dość ostro wypowiedzieli się o małżeństwie. On sam ożenił się w 1862 r., Aw 1890 r. Swoją opowieścią „Sonata Kreutzera” postawił gruby krzyż na samej idei małżeństwa. W posłowiu napisał: „Małżeństwo nie może przyczynić się do służby Bogu i ludziom, nawet jeśli celem tych, którzy zawarli związek małżeński, jest kontynuacja rodzaju ludzkiego … Ideałem chrześcijanina jest miłość do Boga i bliźniego. wyrzeczenie się siebie w służbie Bogu i bliźniemu. (…) Cielesna miłość, małżeństwo, jest służbą sobie i dlatego w każdym razie jest przeszkodą w służbie Bogu i ludziom, a zatem z chrześcijańskiego punktu widzenia jest upadkiem, grzechem”.

Z biegiem lat tylko umacniał się w tej myśli. Uważał, że połączenie jego życia z życiem innej osoby jest najbardziej niebezpiecznym aktem, jaki można tylko zrobić.

„Powieści kończą się ślubem bohatera i bohaterki. Musimy zacząć od tego, a zakończyć faktem, że są rozwiedzeni, czyli wolni. W przeciwnym razie opisanie życia ludzi w taki sposób, aby uciąć opis w chwili zawarcia małżeństwa, jest tym samym, co opisanie podróży osoby, z opisem w miejscu, w którym podróżny dotarł do zbójców."

Tak napisał w swoim dzienniku w 1894 roku. Jego żona Sofya Andreevna nie podzielała takich poglądów. Niemniej jednak nazwała męża geniuszem, wielkim człowiekiem i niezmiennie pomagała we wszystkim: była strażniczką paleniska, sekretarką, czytelniczką, kopistką rękopisów i opiekunką.

„Poza śmiercią nie ma ani jednego tak znaczącego, nagłego, zmieniającego wszystko i nieodwołalnego aktu małżeństwa” - pisał ze smutkiem Lew Nikołajewicz w 1896 r. Do swojej córki Marii.

Chciała wtedy wyjść za mąż, a jej troskliwy ojciec pouczył: zmiana niezależności, spokój na najtrudniejsze i najtrudniejsze cierpienie jest bardzo trudna. Nie posłuchała rady iw 1897 roku została żoną księcia Mikołaja Oboleńskiego.

Anegdoty z życia hrabiego, biustu i książek. Z czego składa się Biblioteka Lwa Tołstoja

Zalecana: